Piłki to jedne z ulubionych zabawek Kolusia. Nosi je, memla
i gania z uporem maniaka. Nela jest jego całkowitym przeciwieństwem. Lubi
materiałowe szarpaki i zabawki pluszowe. Do piłek podchodzi z dużą nieufnością.
Od pewnego czasu oba psiaki testują nową piłkę firmy ZOLUX. Chcecie wiedzieć,
czy zdała egzamin i czy małe białe ją polubiły? Zapraszam do przeczytania
recenzji.
Czas testowania: 1 miesiąc
Testerzy: Kolo i Nela
Pierwsze wrażenie
Moim zdaniem: zabawka wygląda bardzo zwyczajnie. Nie posiada
kolorowych zdobień, szlaczków ani innych efektownych udziwnień. Wizualnie niczym nie wyróżnia się spośród tysięcy piłek innych firm.
Na szczególną uwagę zasługują wypustki, które zdaniem
producenta „masują dziąsła i zapobiegają osadzaniu się kamienia nazębnego”. Nie
wiem ile w tym prawdy, ale wypustki sprawiają, że piłka pewnie leży w dłoni.
Dla mnie to spory atut, który ułatwia wyrzucanie jej na większe odległości.
Reakcja Kolusia: Pierwsze wrażenie było pełne zachwytu i
ogólnej radości. Już samo naciśnięcie piszczałki wywoływało (i nadal wywołuje)
wielką falę entuzjazmu.
Reakcja Neli: Absolutny
brak zainteresowania, tak jak zwykle przy próbach zabawy z piłką.
Nasza ocena: 6/10
Wytrzymałość i czystość
Piłka ZOLUX została wykonana z trwałego kauczuku
termoplastycznego TPR. Muszę przyznać, że nasza zabawka nie nosi jeszcze żadnych
śladów użytkowania. Produkt jest naprawdę trwały. Piszczałka została schowana znacznie głębiej niż w innych
piłkach. Dzięki temu pies nie może jej tak łatwo przedziurawić i uszkodzić (jak dzieje się w wielu piszczących zabawkach).
Kauczuk TPR jest łatwy w czyszczeniu. Wszystkie
powierzchniowe zabrudzenia można łatwo zmyć letnią wodą. Pod względem wytrzymałości i czystości naprawdę nie ma się do czego przyczepić.
Nasza ocena : 10/10
Głośność piszczałki
Spotkałam się już z piszczącymi piłkami, których dźwięk
niemal rozsadzał bębenki. Zabawka od ZOLUX pewnie byłaby taka sama, gdyby nie
jeden szczegół. Gruby kauczuk naciśnie się dopiero przy użyciu większej siły
(lub ewentualnie podczas odbijania o ziemię). Małe białe nie są w stanie w
pełni nacisnąć piszczałki, Podczas zabawy z piłki wydobywają się tylko ciche, przyjemne
dźwięki – uf, mój słuch został uratowany.
Jednak jeśli chcecie kupić taką piłkę większemu psu,
uzbrójcie się w cierpliwość. Piszczałka naciśnięta z pełną siłą będzie naprawdę
głośna.
Nasza ocena 7/10
Czy piłka się sprawdziła?
Wspominałam już, że piłka fajnie trzyma się w dłoni. Po
naciśnięciu wydaje głośny dźwięk, który bardzo intryguje moje białasy. Co
ciekawe, do zabawki (a właściwie do jej pisku) przekonała się nawet Nela. Do
tej pory nigdy nie aportowała, ba nawet obrażała się, gdy rzucałam piłki
Kolusiowi. Teraz ku mojemu zdziwieniu sama śmiga za piłką (ale tylko za tą jedną, pozostałe nadal
ignoruje). Naprawdę cieszy mnie widok dwóch biegających białasów.
Nasza ocena 10/10
Cena i dostępność
Zabawka dźwiękowa ZOLUX jest dostępna w wielu sklepach
internetowych. Między innymi:
Ceny wahają się pomiędzy 11, a 14 zł. Czy to dużo? Oceńcie sami.
Najważniejsze zalety i wady produktu
Zalety
- Trwała,
- Łatwa do utrzymania w czystości,
- Dostępna w dwóch rozmiarach (5,5 i 6,5 cm),
- Atrakcyjna dla psa,
- Pływająca,
- Posiada wypustki masujące dziąsła i stabilizujące piłkę w dłoni.
Wady
Trudno jest mi się do czegoś przyczepić. Więc wymienię tylko
jedną wadę
- Bardzo piskliwy ton piszczałki.
Łączna ocena: 8/10
Podsumowując, piłka ZOLUX była dla nas bardzo trafnym
wyborem. Nie zniszczyła się, nie porysowała i zainteresowała oba psy. Moim
zdaniem jest godna polecenia.
Jeśli jesteś miłośnikiem maltusi, chcesz uzyskać więcej porad i poznać innych miłośników czworonogów, odwiedź nasz profil na facebooku KLIK
i dołącz do naszej facebookowej grupy KLIK Biały Maltan: grupa sympatyków bloga o tej samej nazwie.
Uważaj na inną, podobnie brzmiącą grupę na facebooku, która "zainspirowała się" nazwą naszego bloga. Nie mamy z nią nic wspólnego!
i dołącz do naszej facebookowej grupy KLIK Biały Maltan: grupa sympatyków bloga o tej samej nazwie.
Uważaj na inną, podobnie brzmiącą grupę na facebooku, która "zainspirowała się" nazwą naszego bloga. Nie mamy z nią nic wspólnego!
Wada według nas: posiada piszczałkę :D
OdpowiedzUsuńFaktycznie, dla wielu osób może to być wada. Na szczęście dla nas nie :)
UsuńNieee :p Jesteśmy w mniejszości
UsuńHeh. Kiedy Vega weźmie jakąś zabawkę piszczącą "nie opuszcza jej" do chwili znudzenia. Po prostu cały dom dostaje szału przez te PIPU PIPU pipu ;D
UsuńU nas też tak jest. Dlatego w domu najczęściej bawimy się piłkami bez piszczałek :)
UsuńMoja Kropka boi się piszczących zabawek.
UsuńMamy identyczną piłkę z marki własnej zooplusa za 7 zł :)
OdpowiedzUsuńOprócz tego,że jest w zielonym kolorze niczym się nie różni.
Naprawdę? To super wiadomość. Niedługo będę zamawiała karmę z zooplusa, więc chętnie kupię taką piłkę taniej. Białe nie będą musiały dzielić się jedną :)
UsuńGdyby była w nieco większym rozmiarze, to nie zastanawiałabym się, tylko już zamawiała.. Świetna piłka, Mira uwielbia piszczące piłeczki. :)
OdpowiedzUsuńMoże wiesz czy piłka przetrwa ok. miesiąc na polu w słońcu, deszczu, śniegu ? U nas to bardzo ważne, bo często piłki "same" giną.
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
http://bialykrukk.blogspot.com/
Niestety nie testowaliśmy jej jeszcze w takich warunkach. Nasza piłka przebywała na mrozie tylko jedną noc - nic się z nią nie stało. Ale nie wiem jakby zachował się ten kauczuk po miesiącu przebywania w trudnych warunkach.
Usuń